Nereida wciąż gapi się na mnie. Znam to spojrzenie. One zawsze tak patrzą, a ja nigdy nie wiem: chcą być ze mną na zawsze? A może tylko sprawdzają, czy im we mnie do twarzy? Kochają mnie, czy tylko przymierzają? -Posłuchaj, Nereido! Już nie biorę, co dają! Zbyt wiele przeszedłem, zbyt wiele wycierpiałem. Być zawsze świadkiem cudzego losu, jak obrus, na którym odbywa się uczta? Nie! Teraz mam swój własny pofałdowany los wyrzeźbiony z dolin i nie-dolin. Pogięty przez życie, pełen zmarszczeń, zagnieceń i plis w końcu stałem się sobą. Jestem obrusem zaproszonym na obiad! Ha! - fragment