Mała Dania szczyci się nie tylko klockami lego i tym, że wydała Hansa Christiana Andersena, którego baśniami zachwycają się kolejne pokolenia dzieci na świecie. Dania od zawsze imponowała również swą wysoką produkcją rolną. Wyobrażenie o jej poziomie daje zestawienie choćby kilku liczb: kraj ten posiada jedynie 1,4% unijnych użytków rolnych, a produkuje 3,3% wspólnotowego mleka, 6,6% jęczmienia i 7,1% wieprzowiny (2013). Produkcja wieprzowiny w przeliczeniu na mieszkańca przewyższa ponad sześciokrotnie analogiczną średnią unijną, a spółdzielczy gigant mięsny Danish Crown jest największym eksporterem mięsa na świecie. Wytwarzana żywność, trzykrotnie przewyższająca krajowe potrzeby, w większości jest eksportowana do około 200 państw świata. Po II wojnie światowej zmalało znaczenie sektora rolno-spożywczego w gospodarce kraju, jednak on wraz z powiązanymi gałęziami gospodarki daje wciąż 25% wpływów z krajowego eksportu. Co ważne, przy stale rosnącej produkcji, coraz lepiej wykorzystuje się dostępne w rolnictwie nawozy organiczne, co zmniejsza obciążenie środowiska naturalnego. Gdzie leżą źródła sukcesów duńskiego rolnictwa? Czy to tylko zasługa klimatu i gleb sprzyjających produkcji rolnej? Zapewne nie tylko. Znamy przecież państwa na naszym globie zasobne w bogactwa naturalne, co nie zawsze przekłada się na poczucie zadowolenia z życia u ich obywateli. Duńczycy widocznie czują się dobrze w swym małym królestwie, gdyż ONZ-owski raport szczęśliwości zalicza ich do najszczęśliwszych ludzi na świecie. Autor, dr inż. rolnictwa, który już po krajowych studiach rolniczych odbywał w Danii swą praktykę rolniczą, następnie ukończył szkołę dla tamtejszych farmerów, a w końcu obserwował ten kraj z pozycji ambasadzkiego rolnika, próbuje dociekać źródeł sukcesów tego kraju. Spogląda też na wybrane pozaprodukcyjne obszary życia w Danii, które mogą stanowić źródła inspiracji dla niektórych rozwiązań w naszym kraju.